niedziela, 10 czerwca 2018

Od Hansini Khan - c.d. Anthony'ego Morena


Kiedy udało mi się wreszcie odwinąć niemal całkowicie już przesiąknięty krwią opatrunek, wyrzuciłam go do kosza na odpadki medyczne, po czym podeszłam do jednej z wiszących na naprzeciwległej ścianie szafek i wyjąwszy z niej wodę utlenioną, podeszłam z powrotem do swojej pacjentki.
- Rana jest mocno zanieczyszczona, więc będę musiała ją przemyć, aby móc ją dokładnie obejrzeć. - zwróciłam się do jej właściciela, jednocześnie łapiąc jej kończynę.
- Rozumiem. - odparł krótko jakby lekko zawstydzony, że sam nie zrobił tego wcześniej.
Po paru sekundach moim oczom ukazało się sporych rozmiarów, głębokie rozcięcie, które na domiar złego przez cały czas obficie krwawiło i zachodziło na jeden z pazurów powodując, iż ten był wyraźnie uszkodzony.
- Nie wygląda to za dobrze. - westchnęłam, wstając. - Jest Pan absolutnie pewien, że nie weszła przypadkiem na szyjkę od butelki?
- Wydaje mi się, że bym to zauważył, ale, jak już wspominałem, zdarzyło się to w wysokiej trawie, więc nie dam za to głowy. - odparł.
- W każdym razie będzie potrzebne szycie i obcięcie jednego z paznokci, a do tego zabiegu muszę ją uśpić, bo z doświadczenia wiem, że mało komu w takich sytuacjach udaje się utrzymać swoje zwierzę. Mam nadzieję, że ma Pan następną godzinę wolną.
- Oczywiście. - zapewnił.
- To dobrze, gdyż do tego typu... - zaczęłam, ale mój wywód został przerwany przez niespodziewane wtargnięcie do gabinetu wysokiego szatyna o roześmianym spojrzeniu zielonych oczu, czyli nikogo innego niż jednego z moich współpracowników, Alejandro.
- Witaj Han, przepraszam, że nie zjawiłem się wcześniej, ale najpierw samochód nie chciał mi za Chiny Ludowe odpalić, a gdy wreszcie pożyczyłem motocykl brata utknąłem w korkach.  - tłumaczył się w ogóle nie zwracając uwagi na to, że nie jesteśmy sami, więc chcąc nie chcąc byłam zmuszona zdać mu kolejny cios swoją odpowiedzią.
- W tej chwili naprawdę mało interesuje mnie powód Twojego spóźnienia, gdyż, jeśli tego jeszcze nie zauważyłeś, jestem zajęta.
- A tak, jasne. - wyraźnie przeszedł do ofensywy. - Mogę Ci się jakoś przydać?
- Owszem, przygotuj zastrzyk nasenny dla tej damy. - tu wskazałam głową dobermana.
- Już się robi, ile ona waży? - to pytanie skierował do blondyna.

< Anthony?> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz